ałDlaczego ja mam takiego pecha w życiu? Czy nic nie może być dobrze ? Czy wszystko musi się spierdolić? Najwyraźniej tak.
Dziś jest dzień w którym ostatni raz mogę zobaczyć swoich rodziców.Lecz to będzie moje ostatnie pożegnanie z nimi..dlaczego? Dlaczego oni?! Zostawili mnie samą..
Czemu ten durny kierowca tira zagapił się i przejechał na czerwonym świetle ?!
Ja nie mogę w to uwierzyć...moi rodzice..moja jedyna rodzina...nie żyje.
Jak to mogło się stać, teraz szykuję się na najgorszą ceremonię...śmierć odebrała mi ich.
Teraz czeka na mnie dom dziecka.
Podeszłam do lustra..moja twarz była spuchnięta od płaczu,oczy czerwone i podkrążone.Po policzkach nadal spływa ocean gorących łez.
Założyłam czarną sukienkę, którą kupili mi oni, na moje 17 urodziny to było tak niedawno..wtedy nikt nie był świadom tego co się stanie.
Nie całe dwa tygodnie temu dostałam od nich tą śliczną suknię. Miałam założyć ją na rozpoczęcie roku szkolnego a nie na pogrzeb moich rodziców! To nie tak miało być!
Tego feralnego dnia wypadku siedziałam sama w domu. Zadzwonił tata powiedział ,że niedługo będą. Niecałą godzinę później znów zadzwonił telefon. Jakiś facet opowiedział mi co się stało. Załamałam się. Ta świadomość ,że odeszli oboje tak szybko...z mojego życia..Oni już nie wrócą.
Wybiła godzina 11:00 pora iść.
Całą mszę przepłakałam a przy piosence"Anielski Orszak niech twą duszę przyjmie" myślałam ,że zemdleje.
Trumny zostały zaniesione na cmentarz. Na pogrzebie byli wszyscy znajomi rodziców.
Starali się mnie jakoś pocieszyć, ale im to nie wychodziło. Miałam ochotę skoczyć za nimi do tego dołu i odejść razem z nimi.
-Mamo,tato! Proszę nie zostawiajcie mnie ! Bł-Błagam!-Ludzie patrzyli na mnie z politowaniem i współczuciem.
-Z prochu powstaliście i w proch się obrócicie.-Powiedział na koniec ksiądz. Wtedy poczułam jak tracę grunt pod nogami. Dotarło do mnie ,że oni mnie zostawili, że już ich nie usłyszę. Nie usłyszę ich śmiechu..nie dożyli nawet mojej osiemnastki! A mama tak bardzo się cieszyła...chciała zobaczyć mnie kiedyś w białej sukni przed ołtarzem..teraz wszystkie jej marzenia się rozpłynęły.
-Proszę nie płacz.-Powiedział ktoś zza moich pleców.
••••••••••••••••••••••••••
Cześć!
Jak się podoba?
Komentarze mile widziane :)
Siedzę i ryczę. Ten prolog wycisnął ze mnie sporo łez. Tak mi żal bohaterki.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa kto jej powiedział te słowa.
Pozdrawiam mordko i zapraszam do mnie: http://jednozdarzenie.blogspot.com/ <3
Jejuu.. Ciekawy i mega smutny prolog :) Będę czytać! :)
OdpowiedzUsuńTo miło :) Dziękuję :)
UsuńCudowny :'(
OdpowiedzUsuńŚwietny :'(
OdpowiedzUsuń