poniedziałek, 8 czerwca 2015

Rozdział 10

Rozdział z dedykacją dla Darii !
Macie link do jej bloga http://from-dead-to-new-live.blogspot.com/2015/06/rozdzia-17.html?m=1 Pozdrawiam!
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••


Gdy skończyliśmy już przestawiać łóżko, ja położyłam jeszcze koc i poduszkę dla Janka. Postanowiliśmy,że Jan śpi po środku.
Wyszłam z nim do salonu.
-Która godzina? -Zapytał Jan siadając na kanapie obok Weroniki.
-2:32-Odpowiedziała mu Wercia.
-Oglądamy coś jeszcze?
-Nie wiem jak wy, ale ja idę spać.-Ziewnęłam przeciągle i poczłapałam w stronę naszego pokoju (Mojego i Weroniki)
-Poczekaj idziemy z tobą!-Powiedzieli w tym samym czasie. Śmiesznie to brzmiało...wszyscy się roześmialiśmy.
-Ja śpię od ściany!-Krzyknęła Weronika rzucając się plackiem na łóżko po drodze zrzucając z nóg ciapki.
-Ja na środku-Zaśmiał się Jan.
-A ja zapewne pól nocy na podłodze.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Będę pilnował abyś nie spadła.
-Nie, no co ty nie trzeba!-Czułam jak na moich policzkach malują się rumieńce.
-Gaście światło!-Rozkazała Wercia chowając głowę w poduszkę.
-Już,już pójdę tylko do łazienki.-Powiedział Janek.
-Jasiu nie wstydź się! Możesz zrobić dla nas mały striptiz!-Zaśmiała się Wercia.
Janek posłał jej rozbawione spojrzenie. Przez co obie wybuchłyśmy śmiechem.
-Nie mam nastroju!
-O to się nie martw. My już ci nastrój zrobimy!-Powiedziałam gdy już nie miałam siły na śmiech.
Wstałam z łóżka zaświecając kinkiet i lampkę nocną. Po drodze gasząc światło główne.
-Proszę. Masz nastrój. A teraz do roboty!-Poklepałam chłopaka po ramieniu siadając po turecku na łóżku obok Werci.
-Jesteście chore!
-Wiemy to!-Odpowiedziałyśmy chórem.Zaśmiałyśmy się i przybiłyśmy piątkę.
 -No dajesz!-Ponaglała chłopaka Wercia.
-Nie zrobię tego!-Zaśmiał się.
-Ooo dlaczego!
Chłopak nie odpowiedział tylko opuścił pomieszczenie.
-Wercia?
-No?
-Gaś światło. Ja idę spać! -Zamknęłam oczy słysząc jak Janek wychodzi z łazienki.
Wszedł do naszego pokoju. Miał na sobie czarną bluzkę i czarne bokserki pogasił światła i podszedł do łóżka.
W pomieszczeniu panował półmrok przez co widziałam spod przymrużonych oczu jak Jan się mi przygląda.
-Śpi?-Pytanie skierował do Werci.
-Tak, szybko zasnęła.-Oboje się nabrali.
Janek położył się po środku.
Czułam jego oddech na swojej szyi.
A po chwili poczułam też jak kładzie swoja rękę na mojej talii. Odpłynęłam do krainy Morfeusza...


*Następnego dnia rano*


Obudziłam się w czyichś ramionach.To Janek mnie obejmował Odwróciłam się powoli w jego stronę.Tak słodko spał...
Nudziło mi się ,ale nie chciałam wstać aby przypadkiem go nie obudzić.
Zaczęłam bawić się jego włosami.


*Perspektywa Jana*


Obudziło mnie delikatne ciągnięcie za włosy.
Otworzyłem oczy i ujrzałem uśmiechniętą Amelkę bawiąc się moimi włosami.
Gdy zauważyła ,że się obudziłem szybko zabrała swoją rękę.
-Ojejku! Obudziłam Cię?Przepraszam!
-Nie przepraszaj! Chciałbym być tak budzony codziennie.-Zaśmiałem się.
Dziewczyna nie odpowiedziała ,posłała mi tylko szczery uśmiech...Niespodziewanie pocałowała mnie w nos.
-A to za co?
-Za wszystko! -Uśmiech dziewczyny poszerzył się.
Ona ma taki śliczny uśmiech...Janek! Uspokój się!
Znasz ją zbyt krótko!
Nie zdążyłem jej nawet poznać....trzeba to zmienić!
Niespodziewanie zadzwonił mój telefon...


*Perspektywa Amelki*


Do Jana zadzwonił telefon. Gdy odebrał szybko zerwał się z łóżka. Po skończonej rozmowie ubrał się i wyszedł z naszego pokoju. Po chwili usłyszałam trzask drzwi wejściowych.
Nawet się nie pożegnał...


*Perspektywa Jana*


Dzwoniła moja siostra Daria.Potrzebuje mojej pomocy. Ktoś ją napadł przed naszym domem! Zabrali jej torebkę a przy okazji pobili..muszę po nią jechać! Wsiadłem na motor i odjechałem spod domu dziecka.
-Kurwa...nawet się nie pożegnałem.-Ciekawe czy dziewczyny się na mnie obrażą..mam nadzieję ,że dadzą mi się wytłumaczyć.
Dojechałem na miejsce. Pod blokiem na ławce siedziała Daria.Widać było ,że została mocno pobita. Zsiadłem z motocykla i podbiegłem do niej.
-Nic ci nie jest?!
-Jak widzisz..
-Choć jedziemy do szpitala!
-Janek..spokojnie nic mi się nie stało..to tylko drobne rany i małe siniaki. Nie musimy nigdzie jechać!
-Na pewno?
-Tak. A teraz choć do domu..
-No chodź.-Wziąłem swoją siostrę na ręce wprowadzając po schodach.
-Wiesz ,że nie musisz mnie nieść braciszku?
-Nie wiem. Nie marudź.
Przed drzwiami od naszego mieszkania postawiłem dziewczynę na nogi. Otworzyłem drzwi i odrazu skierowałem się do łazienki po apteczkę.
-Gdzie...ona...jest??-Powiedziałem sam do siebie szukając jej po szafkach.
-O! Jest !- Wziąłem apteczkę w ręce i poszedłem do salonu opatrzeć rany Darii.
-Nie wiesz jak wyglądali ci bandyci?
-Janek..
-No?
-To byli twoi koledzy..
-Jak to?
-No normalnie. Przyszli po ciebie a kiedy im powiedziałam ,że nie ma Cię w domu nie chcieli mi uwierzyć. Byli naćpani i agresywni..
-Zabiję ich!
-Nie!
-Pobili Cię!
-Janek...oni mogą zrobić ci krzywdę..
-Zabiję...zabiję tych gnoji oni nie mają prawa Cię dotknąć!
-Braciszku..nie. Proszę.




•••••••••••••
Witam! Mam nadzieję ,że rozdział wystarczająco ciekawy i długi..KOMĘTUJCIE a będzie takich więcej! <3
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za to ,że to czytacie <3 Zapraszam również na aska : ZAPRASZAM KLIK





6 komentarzy:

  1. Supi dupi rozdział ! Już nie moge doczekać się nexta :xD Miejmy nadzieję że Janek się nie będzie z nimi bić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. SUUUPER :D KOCHAM TWOJE FF ! <333 POZDRAWIAM :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam twoje opowiadanie od wczoraj, ale jest suuuuper ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Daria :< Super rozdzial ;D

    OdpowiedzUsuń